sobota, 22 października 2011

Dzieje się, dzieje!


Ostatnio w moim życiu bardzo dużo się dzieje;)
Po pierwsze, moje słownictwo z każdym dniem staje się coraz bogatsze. Potrafię już zakomunikować, że chcę pić, co chcę zjeść, że trzeba mi pieluszkę zmienić bo właśnie zrobiłam ,,pupę’’  i którą zabawkę podać. Ku rozpaczy rodziców, moim ulubionym słowem jest ,,nie’’.  Na pytanie czy zjesz śniadanie? odpowiadam ,,nie’’, Idziemy na spacer? Nie. Czytamy książeczkę? Nie. Mama i tata strasznie się tym denerwują ale przecież muszę im pokazać kto tu rządzi!!! W końcu niebawem będę miała już 2 latka. Poza mamą, tatą, babcią i dziadkiem nikt mojej mowy nie rozumie, nie wiem dlaczego?, przecież  bardzo się staram powtarzać wyraźnie każde słowo, które do mnie mówią, a że czasem zamiast ,,aparat’’ powiem ,,apaja’’, albo zamiast ,,ciocia Dagmara – tota mara’’, zamiast ,,kot bury – nan buly’’ a zamiast ,,noga’’ to ,,nuna’’.  Czy tak trudno zrozumieć o co mi chodzi?
Po drugie, mama mówi, że jestem bardzo niegrzeczna i uparta. Nie wiem czemu tak sądzi, może przez to, że ostatnio jak byłyśmy razem na spacerze i nie chciałam za nic w świecie jechać w wózku, albo gdy zabrała mnie z placu zabaw to położyłam się na chodniku krzycząc wniebogłosy i tupiąc? Mama mówi, na takie moje zachowanie ,,foch’’ i jest bardzo niezadowolona gdy to robię. Ale co ja jej na to poradzę. Taka jestem i już.
Po trzecie, rodzice uczą mnie robić kupkę do nocnikaJ Tata nie może zrozumieć dlaczego zawsze zakomunikuję swoja potrzebę już ,,po fakcie’’, a nigdy przed. A ja nie mogę zrozumieć dlaczego tata mi wciąż z uporem maniaka tłumaczy sadzając lalę na moim nocniku, że jak będę chciała ,,eee’’ to mam usiąść na nocniku tak jak ta lala i to ,,eee’ tam zrobić. Przecież ja to doskonale wiem, ale ,,eee’’ wolę robić w pieluchę J
Po czwarte, cały czas doskonale swoje umiejętności taneczne. Babcia mnie nauczyła tańczyć ,,kaczuszki’’  i jak tylko usłyszę jakąkolwiek muzykę to od razu rączki i nóżki idą w ruch, nawet w kościele na mszyJ. Ale i bez muzyki daje radę.  Mama tylko na mnie krzyczy, bo jakimś dziwnym trafem najlepszym miejscem do tańczenia ,,kaczuszek’’ jest dla mnie oparcie kanapy i wciąż tam wchodzę. Zresztą zobaczcie sami jak mi to wychodziJ


               PS. Upadek oczywiście był kontrolowany. Mama stała i mnie asekurowałaJ


Po piąte – mam bzika na punkcie dziur. Wypatrzę każdą, nawet najmniejszą dziurę; w skarpecie taty, w rajstopach mamy, w narzucie na kanapę u babci, a najbardziej interesują mnie dziury w moich rękawiczkach. Nikt nie może jednak zrozumieć dlaczego z takim zapamiętaniem wkładam paluszki w każda zauważona dziurę. Przecież to proste - za każdą taką dziurą może kryć się cos ciekawego i ja  muszę to koniecznie sprawdzić.

Po szóste – kolejny mój bzik to są piłki. Póki co na piłkę mówię ,,aba’’. Aba to moja ulubiona zabawka. Mam w domu bardzo dużo piłek różnej wielkości – wszyscy mi przynoszą piłki gdyż wiedzą, że je uwielbiam.  Mama się dziwi skąd mi przyszło do głowy, że ziarna ziela angielskiego i groszek zielony to też ,,aba’’ i dlaczego z kuchni wciąż jej znikają saszetki z zielem angielskim. ,,Aba’’ to nie tylko piłka ale ogólnie wszystko co jest okrągłe lub kształtem przypomina okrąg. I tak ,,abą’’ również nazywam: bańki mydlane, kasztany, kolczyki mamy w kształcie kuli, klosze od latarni pod moim blokiem.

Po szóste, doskonale opanowałam już samodzielne chodzenie pomimo mojej ,,chorej nuny’’J.  Wszyscy czekali na ten moment z utęsknieniem, mama się popłakała z radości. A ja zauważyłam, że ten dziwny but, który noszę na prawej nóżce bardzo mi to chodzenie ułatwia, już dawno przestałam go uparcie ściągać za każdym razem gdy mi go mama nałożyła, polubiłam go nawet ale ledwo go polubiłam a już muszę się z nim rozstać. Rodzice stwierdzili, że już z niego wyrosłam i wczoraj pojechaliśmy do jednego Pana zrobić nowy, większy. Nie wiem czy ten nowy polubię tak samo jak ten, który mam obecnie.

A na koniec kilka zdjeć:


Jakbyście nie wiedzieli to ta żółto-pomarańczowa ,,aba'' to jest ,,dinia''!



Słucham muzyki


Jestem Baaman, czyli Batman.
Czas najwyższy zabrać się za gotowanie :)

Stoję na baczność i grzecznie słucham co mama ma mi do powiedzenia
Superwygodny wózek mojej lali




I na koniec, chodząca reklama mojej osoby - czyli ,,ciocie wolontariuszki'' :)
Wujków wolontariuszy też mam, ale ponieważ to płeć brzydka to może lepiej nie będe tutaj zamieszczać ich fotek :)hihi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz